Aktualności
Nowy numer magazynu "POLSKI REGION PIENINY" - Wstęp
Od początku tego roku w sprzedaży jest dostępny nowy numer naszego magazynu. Zapraszamy Państwa do zapoznania się z przedmową, którą przygotowała redaktor naczelna kwartalnika, Pani Beata Sabała-Zielińska.
Szanowni Państwo!Kiedyś o góralskiej muzyce myślałam: „Toż to nic innego jak klasyczne pitu-pitu”, i szczerze mówiąc, dziś też zdarza mi się powtórzyć tę krótką, acz nie do końca niesprawiedliwą recenzję. Dlaczego? Bo Bogiem a prawdą czasami jest to zwykłe rzępolenie. Proste nuty i nieskomplikowana harmonia nie zachwycą niewprawnego słuchacza, znawcy tematu twierdzą jednak, że właśnie w tej niczym niezmąconej prostocie tkwi cały urok góralskiej muzyki. W prostocie, która - uwaga, nie ma nic wspólnego z prostactwem. Góralska gama bowiem wywodzi się ze skali lidyjskiej, znanej już w antyku. Między innymi o tym piszą w tym numerze specjaliści, którzy tłumaczą, co z czego i dlaczego wynika, przekonując jednocześnie, że pienińskie melodie nie mają sobie równych. Opisując muzykę ludową, nie mogliśmy nie wspomnieć Oskara Kolberga, który jako pierwszy dostrzegł i opisał walory ludowych kompozycji, a że właśnie kończy się rok nazwany imieniem tego wielkiego etnografa, w hołdzie jemu i tutejszym artystom zdradzamy, co pienińskim góralom w duszy gra. Znajdziecie więc Państwo rozdziały o unikatowych dźwiękach szumiących na Trzech Koronach, o niepowtarzalnych melodiach pasterzy oraz o ich instrumentach, które jak się okazuje, nie do końca miały służyć muzyce. Są także teksty o lokalnych artystach, a że przed nami nastrojowe święta Bożego Narodzenia, opowiadamy o tym, jak kolęda zawitała w góry. Słowem, specjalnie dla Państwa w słowa ubraliśmy radość, smutek i liryzm zawarte w muzyce gór, tworząc tym samym swoiste libretto, które mam nadzieję, zachęci Państwa do osobistych poszukiwań pienińskich brzmień, oczywiście, tu na miejscu, w górach.
Beata Sabała-Zielińska
Redaktor Naczelna
Ladies and Gentlemen,
There were times when I thought that Highlander music “is nothing but pure ding-dong”, and honestly to this day I happen to repeat that short but not fully njustified opinion. Why is that so? Because it sometimes is all but rasping. The simple notes and uncomplicated harmony won’t fascinate any listener other than an aficionado, yet the experts in the subject believe that it is the absolutely unalloyed simplicity that holds the key to the charm of Highlander music. The simplicity that - mark well - has nothing to do with ersimplification. That is because the Highlander scale hails from the Lydian scale already known in antiquity. This is one of the things explained by experts in this issue, experts who provide the roots and the reasons, arguing simultaneously that the Pieniny melodies have absolutely no match. When describing folk music, we couldn’t fail to mention Oskar Kolberg, the first person to have noticed and described the merits of folk compositions, and as the year named after the great ethnographer is coming to the end, in homage to him and to local performers we disclose what makes the soul of the Pieniny Highlander tick or rather play its fiddle. Therefore, you will find chapters on the unique sounds heard around Mt Trzy Korony, the distinctive melodies of the shepherds, and on their instruments which are not only designed to make music. There are also texts about local artists, and - as Christmas is ahead of us – we also explain how carolling entered the mountains. In a word, we dressed the joy, sorrow, and lyricism contained in the music of the mountains into words especially for you, in this way composing a particular libretto that I believe would encourage you to individual pursuit of the Pieniny sounds, obviously here in the mountains.
Beata Sabała-Zielińska
Chief editor