Aktualności
ARTYKUŁ ARCHIWALNY: Spływ przełomem Dunajca / Rafting down the Dunajec - Stanisław Zachwieja
Przed Państwem artykuł z pierwszego numeru kwartalnika autorstwa ś.p. Stanisława Zachwiei pt. "Spływ przełomem Dunajca". Życzymy przyjemnej lektury.
Angielska wersja artykułu oraz jego malownicze fotografie dostępne w 1 numerze kwartalnika "Polski Region Pieniny".Numer ten jest cały czas dostępny w naszym sklepie internetowym: http://polskiregion.pl/magazyn/numer/1. Zapraszamy.
English version of article and his beautiful photos you can see in the first issue of "Polski Region Pieniny" magazine, which is still available in our store: http://polskiregion.pl/magazyn/numer/1. Enjoy!
Spływ przełomem Dunajca / Rafting down the Dunajec - Stanisław Zachwieja
"Z rana wypływa ze Sromowców, wioski przyległej Czorsztynowi, flotylla z 10 - 15 podwójnych łodzi złożona. Trzeba łodzie po dwie z sobą łączyć, ponieważ z pni świerkowych wydłubane, łatwo są wywrotne. Towarzystwo poprzedza powszechnie muzyka na oddzielnej łodzi, na drugiej zaś artyleria strzelająca z moździerzy w miejscach, gdzie echo się odbija. W środku drogi odpoczywa towarzystwo przy Czerwonym Klasztorze, a z góry Pienin wita podróżnych inne towarzystwo, które nie chciało zawierzyć wodom swego życia."
(Ludwik Zejszner, 1848 r.)
Płynęła potem flotylla pienińska złożona z kilkudziesięciu tratw, na czele łódź flagowa z biało-czerwonym sztandarem. Od 1893 r. zastąpił go sztandar ozdobiony godłem Polski i wizerunkiem bł. Kingi ufundowany przez flisaków. Kiedy flotylla zbliżała się do zamku w Niedzicy, bywało, że na brzegu witał ich hrabia Palocsay (...) oraz kilkunastu węgierskich panów, w bogatych strojach, w asyście kilkunastu hajduków. Z krużganku zamkowego ozwał się marsz Rakoczego, przez Cyganów grany, a z narożnej baszty poczęto bić z moździerzy. Hrabia Paloczaj odprawiał sądy na Niedzicy, a widząc jakeśmy spuszczali się Dunajcem, zastąpił z całem swoim towarzystwem drogę i zapraszał na Niedzicę w gościnę."
(Wincenty Pol, 1867 r.)
Kto raz zawitał w Pieniny, ten zawsze będzie do nich wracał. Takie słowa często słyszy się od turystów, którzy odwiedzają ten osobliwy region Polski, pełen uroczych krajobrazów i piękna natury. Najbardziej znany w regionie Pienin jest przełom Dunajca, gdzie od pierwszej połowy XIX w. odbywa się spływ tratwami flisackimi, dawniej żłobionymi w klockach topoli, współcześnie zbitymi z desek, pomiędzy które utykana jest cetyna zabezpieczająca przed falami kapryśnego Dunajca. Jak podają kroniki, po wodach Dunajca w połowie XIX w. pływali goście zamku Dunajec w Niedzicy do Czerwonego Klasztoru, a od Czerwonego Klasztoru do Szczawnicy goście kuracyjni Józefa Szalaya, założyciela i twórcy szczawnickiego kurortu.
Józef Szalay, z pochodzenia Węgier, wyprawy na spływ dokładnie planował. Sam płynął na czele flotylli tratw i był jej komandorem. Z zamocowanej na łodzi małej armaty co chwilę słychać było wystrzały, a echo rozchodziło się daleko po cichym przełomie Dunajca. Gości na przystani flisackiej w Szczawnicy Niżnej witali ich znajomi i rodzina, często przy muzyce cygańskiej i góralskiej. Do Uzdrowiska jechali konnymi zaprzęgami. Uroku całej wyprawie dodawały piękne widoki na dwa szczyty – Trzy Korony i Sokolicę, opiewane często przez poetów i pisarzy. Jeden z najpiękniejszych opisów Sokolicy znalazł się w wierszu szczawnickiego poety i dramaturga Michała Słowika-Dzwona. Jego wiersz „Sokolica” jest często recytowany na konkursach i przeglądach twórczości ludowej.
Co jest takiego wyjątkowego w spływie, że w sezonie trwającym od 1 kwietnia do końca października korzysta z niego blisko 300 tysięcy turystów z kraju i zagranicy – można zapytać retorycznie. Odpowiedź jest prosta. Nieskazitelna przyroda, bogactwo flory i fauny z licznymi okazami endemicznymi, swoista kultura góralska i gościnność. Do tego dochodzi moc emocji, jakie można przeżyć podczas spływu tratwami pomiędzy zalesionymi stokami gór i odsłoniętymi skalistymi wapiennymi zboczami. To także bezpośredni kontakt z góralami, którzy – jak to bywa u nich w zwyczaju – potrafią ciekawie opowiadać baje i legendy pienińskie. Szczęśliwcy mogą napotkać majestatycznie unoszącego się wysoko orła lub sokoła i posłuchać odgłosów leśnej zwierzyny. Atrakcją są ławice brzan, pstrągów i innych gatunków ryb, które w przełomie są pod ścisłą ochroną, a także nierzadko zobaczyć stąpającego po brzegu między zaroślami bociana czarnego. Od kilku już lat na stałe masowo zadomowiły się tu kaczki krzyżówki. Można przypuszczać, że z racji obfitości pokarmu.
Tegoroczny sezon flisacki jest już 78. w historii działalności Polskiego Stowarzyszenia na Rzece Dunajec z siedzibą w Sromowcach Wyżnych. Zrzesza ono 500 flisaków i pomocników, mających do dyspozycji 250 kompletów łodzi flisackich. Do czasu budowy zapory wodnej w Niedzicy spływ rozpoczynał się spod zamku Dunajec. Obecnie z przystani flisackiej w Sromowcach-Kątach zbudowanej w latach 1975-76. Dojazd do niej jest łatwy i dogodny. Kilka kas biletowych może obsłużyć licznych turystów, a usprawniony przewóz czółen sprawia, że nawet przy największym nasileniu ruchu turystycznego każdy będzie mógł bez problemu skorzystać z tej wyjątkowej w Europie, a nawet na świecie atrakcji turystycznej.
Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich na Rzece Dunajec
W ponad 200-letniej historii spływu łodziami flisackimi po Dunajcu, pierwsze zorganizowane spływy zaczęły się w 1934 r., kiedy to powstało Polskie Stowarzyszenie Flisaków na Rzece Dunajec. Uporządkowanie organizacji spływu było konieczne z uwagi na bezpieczeństwo turystów, jak i całą sferę logistyczną. Dziś każdy gość korzystający ze spływu, nawet w okre- sie największego natężenia ruchu (lipiec, sierpień), nie ma problemu z zakupem biletu, dojazdem do przystani w Sromowcach-Kątach czy pokonaniem powrotnej drogi po samochód jednym z licznych busów. Kilka lat temu uruchomiono nową przystań dla turystów schodzących z Trzech Koron do Sromowiec Wyżnych. Zadbano o promocję spływu – flisacy uczestniczą co roku w wielu krajowych i zagranicznych targach turystycznych. Ciekawostką było zaproszenie ich przez rząd Węgier na spływ Dunajem na zakończenie prezydencji w Unii Europejskiej. Planowane są promocyjne spływy po Loarze we Francji i jeziorze Michigan w Stanach Zjednoczonych.
Przez wiele lat spływ zaczynał się spod Zielonych Skałek w Czorsztynie – malowniczej miejscowości położonej u stóp zamków Czorsztyńskiego i Niedzickiego. W związku z budową zapory na Dunajcu trasę spływu skrócono o 6,5 km, a przystań flisacką prze- niesiono do przysiółka Sromowiec Wyżnych – Kątów. Dawny Czorsztyn jest obecnie po- grążony w wodach Jeziora Czorsztyńskiego. Z przystani flisackiej w Kątach łodzie zabierają turystów w wyjątkową podróż. Przepły- ną trasę o długości 15 km, mimo że w linii prostej do przystani końcowej w Szczawnicy jest 6 km, zaś różnica poziomów wynosi 36 m. Spływ w zależności od stanu wody trwa od 2 do 3 godzin.