Aktualności

ARTYKUŁ Z NOWEGO NUMERU: "Flisak po godzinach" - Maciej Szajowski

Zapraszamy Państwa na kolejną zapowiedź artykułu z nowego, wiosennego numeru magazynu. Z Janem Janczy "Chudokiem" o życiu flisaka rozmawiał Maciej Szajowski.







KUP NOWY WIOSENNY NUMER MAGAZYNU ----------------->
BUY THE NEW ISSUE OF MAGAZINE---------------------------->








Maciej Szajowski - tekst i zdjęcia / text & photos

FLISAK PO GODZINACH
(eng. WHEN THE RAFTINGS DONE)


Wbrew powszechnemu przekonaniu zakorzenionemu wśród turystów flisactwo nie jest intratnym interesem. Nigdy nie było. Ani dwieście lat temu, kiedy Józef Szalay, aktywizując górali, organizował pierwsze spływy, ani w latach siedemdziesiątych XX wieku, kiedy frekwencja na spływie osiągała swoje apogeum. Flisactwo dawało zarobić, ale fortuny nikt na nim nie zbił. Dawniej była to potwornie ciężka praca, bo i łodzie - dłubane w pniu drzewa - były cięższe, i ich transport po skończonym spływie zajmował więcej czasu, niż trwał sam spływ.

Dzisiaj jest wygodniej. Łodzie są lekkie, zbijane z desek, na nabrzeżu są wyciągarki, ciężarówki do transportu… Tak czy inaczej: „z samego flisu nie wyżyjesz”. O tym, jak było i o codziennym życiu we wsi nad Dunajcem, opowiada Jan Janczy „Chudok” - gazda i flisak ze Sromowiec Wyżnych. Rosły chłop o gołębim sercu, który mówi o sobie: „Kiedym stawał do poboru, to mnie wymierzyli na metr dziewięćdziesiąt dwa, teraz żem zmalał…”.

Cały wywiad znajdą Państwo w najnowszym wiosennym numerze magazynu "Polski Region Pieniny". Zapraszamy.

Contrary to the accepted wisdom of the tourists, rafting is not a profitable business. Nor has it ever been, neither 200 years ago when Józef Szalay aroused the enthusiasm of the Highlanders and organised the first rafting trips, nor in the 1970s when the number of passengers reached its apogee. It has always been a profitable trade, yet no one has made a fortune out of it. In the past, it was horribly hard work, as the boats - tree trunk dugouts - were heavier, and transporting them back after the rafting was over took more time than going downstream.

Today it’s more comfortable: the boats made of planks are light and waiting for them on the bank there are winches and lorries for transport… Whichever way it is: ‘you won’t make a living from rafting alone’. Jan Janczy ‘Chudok’, a farmer and raftsman from Sromowce Wyżne, is talking about the past and the everyday life in the village by the Dunajec. This burly man with the heart of a dove describes himself: ‘when I stood before the draughtsman, he measured me at 192 cm, by now, I have shrunk…’.

You can find more in the the latest issue of "Polski Region Pieniny" magazine. Enjoy!

Aktualny numer

Dołącz do nas