Aktualności

NUMER 13: Wywiad z Stefanem Kapłaniakiem „Cenkiem” (ENGLISH)

Wywiad z ikoną kajakarstwa z naszego regionu, Stefanem Kapłaniakiem "Cenkiem", który przeprowadził jego wnuk Dariusz Tokarski. Serdecznie zapraszamy.








Zamów nowy numer magazynu -------------------------->
Buy the new issue of magazine--------------------------->







Czy możesz powiedzieć, jak to się wszystko zaczęło, dlaczego zainteresowałeś się kajakarstwem?

Stefan Kapłaniak: Mieszkałem i wychowywałem się u ujścia potoku Grajcarek do Dunajca. Każdą wolną chwilę spędzałem nad wodą. Ojciec był flisakiem i przewoźnikiem w przełomie Dunajca, więc często pomagałem mu w pracy. Jako mały chłopak latem siadałem okrakiem na kawałku pnia, mając w ręce zamiast wiosła kawałek spryski, i tak spływałem Dunajcem do Szczawnicy. Zimą natomiast spływałem na kawałkach kry. Strażnicy graniczni strzelali w górę, aby mnie postraszyć, a ja i tak płynąłem dalej. Takie były moje pierwsze kajaki. Nieraz mi się za to dostało, ale było to silniejsze ode mnie, chociaż Dunajec był wtedy naprawdę niebezpieczną rzeką, o większym i głębszym nurcie niż dzisiaj. Tymi moimi dziecinnymi wybrykami i brawurą zainteresował się dr Artur Werner, twórca klubu kajakarskiego Pieniny Szczawnica, i to on dał mi prawdziwy kajak i wiosło, którym mogłem popływać. Pierwszy mój start w zawodach miałem w 1947 roku jako 14-letni chłopak, gdzie wystartowałem poza konkursem w Górskich Mistrzostwach Polski Juniorów i wygrałem slalom. Wtedy doktor Werner powiedział mi: „Cenek (bo taki mam pseudonim do dziś), będziesz wielkim sportowcem, a jak się postarasz, to może nawet zostaniesz mistrzem świata”. Tak to się zaczęło.

Jaki przebieg miała twoja późniejsza kariera sportowa?

Mając 16 lat, w 1949 r. wystartowałem w Górskich Mistrzostwach Polski w kajakarstwie. Ze względu na wezbrane wody Dunajca i falę powodziową skrócono dystans spływu długodystansowego ze 100 do 50 km. Dlatego start był nie z Nowego Targu, lecz ze Szczawnicy do Nowego Sącza. Nie bałem się Dunajca, umiałem czytać wodę niezależnie od warunków, więc popłynąłem. Z powodu bardzo trudnej wtedy wody niewielu zawodników dopłynęło do mety. Wygrałem mistrzostwa z taką przewagą, że na mecie nie było jeszcze ko- misji sędziowskiej, która po przybyciu czas zmierzyła mi na oko. Rok później, będąc kajakarzem górskim, wystartowałem po raz pierwszy na MP w kajakarstwie klasycznym w Krakowie. Dali mi jakiś kajak, niczym nieprzypominający górskiego. Trudno mi było z początku utrzymać w nim równowagę, usadowić się, bo był wąski, ale popłynąłem. Wygrałem bieg w K-1 na 1000 m, co było wtedy wielką sensacją. Nikt się nie spodziewał, że młody chłopak z gór dołoży najlepszym klasykom w kraju. Po tym moim wyczynie trenerzy postanowili przestawić mnie na kajakarstwo klasyczne. Początkowo startowałem zarówno w górskich, jak i klasycznych zawodach, zdobywając kolejne tytuły mistrza Polski - w sumie było ich ponad 30. Z czasem trenowałem tylko kajakarstwo klasyczne, bo tu były wówczas mistrzostwa Europy, świata i olimpiady.

Cały wywiad dostępny w najnowszym 13 numerze magazynu "Polski Region Pieniny".

Serdecznie zapraszamy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

ENGLISH VERSION:

Stefan Kapłaniak "Cenek" interviewed by his grandson, Dariusz Tokarski

Tell me please how it all began, why did you take an interest in canoeing?

I was brought up and have lived where the Grajcarek stream empties into the Dunajec. I have spent every moment of my free time by the water. My father was a raftsman and he also ferried tourists down the Dunajec Gorge, and I often helped him in his work. As a little boy, I would sit astride on a piece of log with just a pole in my hand instead of a paddle, and this is how I went down the Dunajec to Szczawnica. In winter, I went down it on blocks of ice. The border guards would shoot into the air to scare me, yet I would still go on. This was my first canoeing. I was often punished for that but it was stronger than I was. The Dunajec was a really dangerous river at the time with a more powerful and deeper current. Dr Artur Werner, the founder of the Pieniny Szczawnica canoeing club, became interested in these childish excesses of mine and my bravado and he was the first one to give me a real kayak with a paddle so that I could use it on the river. My first championship was the Polish Junior Whitewater Canoeing Championships in 1947. I was 14 years old at the time and I participated as a non-contestant and yet won the slalom. Then Dr Werner told me, Cenek (which has been my nickname to this day), you are going to be a great sportsman, and if you try harder, you can even become the world champion. This is how it all began.

How did your sports career develop later?

At the age of 16, in 1949, I competed in the Polish Whitewater Canoeing Championships. Because of the flood wave and high water level of the Dunajec, the long-distance race was reduced from 100km to 50km. This is why we did not start from Nowy Targ to reach Nowy Sącz, but from Szczawnica. I knew how to read the water independent of the conditions, so I rowed on. Because the water was very difficult indeed, few of us reached the finish. I won the championships with such a lead that the judges had not yet managed to reach the finishing line, and had to guesstimate my time. A year later, being a whitewater kayaking athlete, I participated for the first time in the Polish Canoe Sprint Championships in Kraków. They gave me a kayak, which was nothing like the one that you use in the mountains. First I found it difficult to keep a balance in it and to get comfortable, because it was narrow, but I went on and won a K-1 1000m race, which was a major sensation. Nobody even believed that a young chap from the mountains would show it off to the best flatwater kayakers in the country. After my exploit, the coaches decided to switch me to flatwater kayaking. First I participated in both in whitewater and flatwater competitions, winning successive titles as Polish champion – there were more than 30 of those altogether. Yet later I practised only flatwater kayaking because it allowed competing in European and world championships, and the Olympic Games.

You can read whole interview in the latest (13) issue of magazine. Enjoy!

Aktualny numer

Dołącz do nas