Aktualności

Olimpiada zimowa w 2022 r. szansą rozwoju turystyki w Małopolsce

Z Leszkiem Zegzdą, prezesem Małopolskiej Organizacji Turystycznej w Krakowie, rozmawia Stanisław Zachwieja.

Rozmawiamy dziś w szczególnym miejscu, w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Myślenicach, gdzie za chwilę wygłosi Pan skierowany do młodzieży referat na temat turystyki. Czego on dotyczy?
Ma on dotyczyć Szkoły Gościnności, która cztery lata temu została powołana przez województwo małopolskie. Zadaniem tej szkoły jest przygotowanie młodych ludzi do profesjonalnej obsługi turystycznej. Wbrew pozorom mamy w tej dziedzinie ogromne braki, nie tylko w Małopolsce, ale i w całym kraju.

Co konkretnie ma się poprawić?
To bardzo szerokie zagadnienie. Obejmuje całe spektrum obsługi turystycznej. Przykładowo kelnerzy nie potrafią prawidło układać sztućców, a w hotelach nie wiedzą, co znaczy dobra obsługa klienta w recepcji i w jaki sposób ściele się łóżka. Szkoły Gościnności powstały właśnie po to, aby w sposób profesjonalny przygotować młode kadry do obsługi turystycznej, ponieważ turystyka jest podstawową gałęzią rozwoju dla Małopolski.

Czy obserwuje Pan pozytywne zmiany zachodzące w małopolskiej turystyce?
Są one widoczne na każdym kroku. Przykładem niech będzie Szczawnica. Zainwestowano bardzo dużo pieniędzy w rozwój Uzdrowiska, a i samo miasto poczyniło w tym względzie duże postępy. Zrewitalizowano centrum Uzdrowiska, powstała piękna promenada (red. najdłuższa w Polsce) nad potokiem Grajcarek. To tylko część z tego, co zrobiono. To jest najbliższe otoczenie Pienin, ale są także Tatry, cudowne Beskidy – Beskid Sądecki, Beskid Niski, Beskid Wyspowy, i dalej Jura Krakowsko-Częstochowska ze słynnymi Dolinkami Krakowskimi, które w przeprowadzonym w tym roku przez „National Geographic” plebiscycie „7 Nowych Cudów Polski” zajęły 1. miejsce, a Małe Pieniny 3.

Ale pojęcie turystyki w Małopolsce jest o wiele szersze i dotyczy wielu problemów, które trzeba na bieżąco i w perspektywie wielu lat rozwiązywać. Jaka przyszłość czeka małopolską turystykę?
Małopolska to jest miejsce, gdzie nie występuje pojęcie sezonu. Przez cały rok trwa obsługa ruchu turystycznego, bo nasze tereny są o każdej porze roku ciekawe – nawet w miesiącach późnojesiennych czy wczesnowiosennych. Dawnymi czasy nawet zimą mało kto odwiedzał miejsca ciekawe krajobrazowo i przyrodniczo. Odwołując się do Pienin, przez takie miejscowości jak Szczawnica, Krościenko czy Sromowce przewija się blisko miliona turystów, z czego duża część korzysta z uroków spływu przełomem Dunajca. To jest potęga w skali całego województwa.

Przynosi to wymierne korzyści zarówno mieszkańcom, jak i całej Małopolsce. Jakie miejsce zajmuje turystyka w odniesieniu do innych gałęzi gospodarki?
Turystyka według naszych badań jest trzecią gałęzią gospodarki w Małopolsce – 10 mld PLN zysku rocznie. Jest to potężny przemysł turystyczny, dający zatrudnienie setkom tysięcy naszych mieszkańców i szansę rozwoju Małopolsce.
Rozmawiamy w Myślenicach, tu też są góry z pięknymi trasami zjazdowymi. Pod kątem olimpiady zimowej planowany jest tu rozwój saneczkarstwa. Mamy piękny Dunajec, Rabę, Poprad – wszystko to jest do zagospodarowania pod turystykę. Dalej, Pustynia Błędowska, Jura Krakowsko-Częstochowska, Ojców, Wieliczka, Auschwitz, a także Kraków, stolica województwa – to wszystko jest skarbem Małopolski. Musimy o niego dbać, pielęgnować go i racjonalnie zagospodarowywać pod turystykę, zachowując jego pierwotne walory. Jesteśmy bezkonkurencyjni w skali kraju, bo żaden inny region nie może się z nami równać.

Nawet Mazury?
Oczywiście. Te regiony są sezonowe i nie mają tylu miejsc nadzwyczajnych co Małopolska, tylu uzdrowisk i miejsc wypoczynkowych, które mają markę, są rozpoznawalne w całej Polsce, a niektóre z nich poza granicami.

Zatem jaką rolę odgrywa Małopolska Organizacja Turystyczna?
Cel, jaki stawia sobie MOT, to - powiem może nieładnie - wypchnąć turystę zagranicznego z Krakowa i jego okolic dalej w głąb innych ciekawych turystycznie obszarów Małopolski. W Europie jest niewiele regionów, które się dobrze wypromowały - jak chociażby Katalonia związana z Barceloną, Toskania związana z Florencją, Tyrol związany z Innsbruckiem i Bawaria związana z Monachium. O tych regionach wszyscy w Europie słyszeli. Z naszych badań wynika, że Europejczycy wiedzą coś o Krakowie, ale nie wiedzą, co to jest Małopolska. Dążymy do tego, żeby stworzyć jedno pojęcie Kraków – Małopolska. Jeśli zagraniczny, a i krajowy turysta przyjeżdża do Krakowa, musi go kojarzyć z regionem Małopolski. Może nam się uda tego dokonać za jakiś czas.

To jest teraz podstawowy cel MOT-u?
Tak, bo chcemy się otwierać na Europę i cały świat, a także stworzyć zbitkę pojęciową Kraków – Małopolska. Podejmujemy w tym kierunku konkretne działania. Jeździmy na najważniejsze w Europie Targi Turystyczne, gdzie w wynajętych dużych boksach jest nasz baner z napisem „Małopolska Kraków Region”. Przygotowujemy olbrzymie międzynarodowe kampanie lotnicze – wciągamy do nich największych światowych przewoźników lotniczych. Prezentujemy logo i takie materiały reklamowe, dzięki którym Kraków będzie kojarzony z Małopolską. Promujemy także szeroko atrakcje turystyczne regionu, takie jak Termy Podhalańskie, miejscowości uzdrowiskowe z bogactwem źródeł wód leczniczych (fantastyczna Szczawnica z 11 źródłami), Krynica, Muszyna itd., i wód mineralnych: Kinga Pienińska, Muszynianka, Kryniczanka, Piwniczanka, Wysowianka, oraz ośrodki wczasowe Centrum Spa.

A zimą?
To, co w Europie funkcjonuje już od dawna, u nas dopiero zaczyna powoli się organizować, czyli skipassy (Beskid Skipass i Tatry Skipass), doskonała forma korzystania z jednego karnetu na wielu wyciągach narciarskich. Cieszy nas, że to się ciągle rozwija, a z karnetów korzysta coraz więcej narciarzy. Tym bardziej że jest to finansowane z pieniędzy prywatnych, a nie budżetowych. Cenimy takie inicjatywy.

Turystyka zimowa jest przyszłością rozwoju Małopolski, zwłaszcza że dużo się mówi o zorganizowaniu olimpiady zimowej w Polsce?
Ludzie już dziś podejmują wyzwania i tworzą infrastrukturę potrzebną do uprawiania sportów zimowych. Powstaje coraz więcej nowoczesnych wyciągów narciarskich, rozbudowuje się baza noclegowa, a wszystko w nadziei, że w 2022 roku zostanie u nas zorganizowana olimpiada. Zobaczymy, czy to będzie możliwe.

Jesteśmy na to przygotowani?
To jest wielka szansa dla naszego regionu. Sceptycy powątpiewają, mówiąc po co nam to, to będzie dużo kosztowało. Ale warto o tym pomyśleć w kontekście nie tylko samej olimpiady jako zawodów sportowych, ale wyjść nieco dalej, mając na uwadze rozwój Małopolski. Jest to niezwykle promocyjny element, który będzie owocował przez kolejne lata, ludzie będą tu przyjeżdżali, bo tu się odbyła olimpiada i jest tu fajnie w zimie. Nic tak nie wypromuje zimowej turystyki jak olimpiada zimowa. Dzięki niej mogą się pojawić nowe inwestycje, które przez dziesiątki lat będą służyły nam wszystkim. Do Małopolski popłynie większy strumień pieniędzy – to jest po prostu biznes.

Jakie mogą powstać inwestycje i czy olimpiada przełamie opór górali do zbudowania drugiego pasma jezdni do Zakopanego?
To jest problem, ale wydaje mi się, że są jakieś alternatywne rozwiązania, bo mówi się o wybudowaniu tuneli, nowoczesnej kolei, która pójdzie po tej obecnej linii i będzie konkurencyjna dla samochodów. Jest też mowa o budowie lotniska w Nowym Targu, które będzie przyjmowało gości, bo trzeba wiedzieć, że większość z nich będzie przylatywała, a nie przyjeżdżała. Duże lotniska, jak te w Balicach czy Pyrzowicach, będą przyjmowały duże samoloty, a stamtąd małymi samolotami goście dotrą pod Tatry. Trzeba dodać, że wielu gości przyleci z Europy swoimi małymi samolotami czy też helikopterami. Dlatego lotnisko w Nowym Targu będzie strategiczne w rozwiązaniu problemu transportu gości do Zakopanego i okolic. (red. olimpiada odbywać się będzie też i poza Zakopanem).

Czy te inwestycje nie będą na wyrost i czy po olimpiadzie nie staną się zbędne? To jest problem wielu organizatorów igrzysk sportowych, letnich i zimowych.
Jeśli uda nam się zorganizować olimpiadę, to wydaje mi się, że ludzie będą tu przyjeżdżali przez lata. Ja do dzisiaj mam w pamięci Grenoble czy Lillehammer – to magiczne miejsca, do których chętnie bym pojechał, jak robią to turyści z wielu krajów świata. To samo może być z Zakopanem – olimpiada wiąże emocje ludzkie i powoduje, że ludzie wracają do tych miejsc.

Ważną imprezą w Małopolsce z pewnością będą Światowe Dni Młodzieży. Jakie w kontekście promocji regionu małopolskiego będą one miały znaczenie?
To będzie niebywałe wydarzenie, a już jest wielkim dla nas wyróżnieniem, że papież Franciszek wskazał Kraków, jako miejsce Światowych Dni Młodzieży. Przyjedzie tysiące młodych ludzi i rozjadą się po całym regionie. Te dwa tygodnie funkcjonowania młodych ludzi w obszarze uroczystości religijnych i nie tylko, bo będą mieli też czas na poznanie walorów tego pięknego województwa z różnorodnymi atrakcjami, to wielka szansa turystyczna, którą należy dobrze wykorzystać.

Walorami Małopolski, oprócz ciekawych zabytków, jest przede wszystkim przyroda, jeszcze niecałkowicie zdewastowana przez cywilizację. W naszym magazynie staramy się o niej dużo pisać i ją chronić. Zderzają się tu dwa interesy - interes osób chroniących przyrodę z jednostkami samorządowymi i inwestorami, którzy nie do końca pojmują korzyści płynące z samej przyrody.
Największym wyzwaniem, przed jakim stoimy, jest zrównoważony rozwój Małopolski. Dzisiaj podstawowym pytaniem jest, jak przyjąć maksymalną liczbę turystów i co zrobić, żeby nie zniszczyli oni tego, co jest wartością regionu i tym, po co tu przyjeżdżają. Mam na myśli walory przyrodnicze, które są fundamentem tęsknoty za tym terenem. Ludzie dlatego tu przyjeżdżają, żeby obcować z górską łąką, z lasem, czystymi potokami i tą wspaniałą dziką przyrodą. Niektórzy chcieliby inwestować bez ograniczenia. To jest nierozsądne.

Inwestycją potrzebną dla kultury jest obecna adaptacja budynku po Straży Granicznej w Szlachtowej na potrzeby Muzeum Pienińskiego im. Józefa Szalaya. Kiedy zostanie ukończona?
Idziemy w dobrym kierunku i mam nadzieję, że w 2014 inwestycja zostanie zakończona i muzeum będzie mogło się do niego wprowadzić.

Dziękuję za rozmowę.


Leszek Zegzda – ur. w 1958 r. w Krakowie. Sądeczanin, który od najmłodszych lat interesuje się turystyką pieszą, przyrodą i podróżami. Prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej, przewodniczący Komisji Kultury Sejmiku Małopolskiego. Wicemarszałek województwa małopolskiego w latach 2007–2010.

Aktualny numer

Dołącz do nas