Numer: 12

12

Szanowni Państwo!

Dunajec to jeden z najbardziej wdzięcznych tematów, bo na pierwszy rzut oka to rzeka marzeń. Malowniczo obmywa stopy gór, nieustannie zachwyca swoim przełomem, a i wspiera swą siłą i żywiołowym nurtem tych, którzy się przy niej osiedlili. No chyba, że akurat ma gorszy czas, wtedy pokazuje swoje groźne oblicze. Potrafi w kilkanaście minut wezbrać swe wody i w błyskawicznym tempie zniszczyć wszystko, co jest w zasięgu jej nurtu. Potrafi podmyć gospodarstwa, urwać drogi, porwać i zatopić tych, którzy próbują ratować dobytek. Dunajec to rzeka pełna tajemnic, z ciemną stroną mocy, dlatego należy traktować go z ogromnym respektem. Tubylcy doskonale o tym wiedzą i intuicyjnie boją się Dunajca. Jego siłę poznałam na własnej skórze. Miałam jakieś 10-12 lat. Przechodziłam przez rzekę, by dotrzeć do kąpieliska przy drugim jej brzegu. Koleżanki machały zachęcająco, rodzice więc godzili się na przeprawę, nie spuszczając ze mnie oka. Nurt w najgłębszym miejscu sięgał mi do kolan, przy brzegu zaś był już tylko do kostek. I gdy wydawało się, że już jestem w bezpiecznym miejscu, że muszę zrobić ostatni krok, Dunajec nagle ściął mnie z nóg i zaczął ciągnąć po kamieniach. Czepiałam się głazów, wołając o pomoc, kamienie jednak wyślizgiwały się z rąk, a rzeka nie dawała za wygraną. Kto wie, jak skończyłaby się ta przygoda, gdyby nie błyskawiczna interwencja dorosłych.
Utonięcia w Dunajcu to niestety wcale nie rzadkość. Toną młodzi, silni mężczyźni, a nawet dobrze wyposażeni kajakarze. Nie pomogą nawet najlepsze pływackie umiejętności, gdy dunajecki wir wciągnie nas pod wodę. Z jej cofki nikt nie wychodzi żywy.
Dlatego czytając o Dunajcu, pamiętajcie Państwo, że to rzeka z prawdziwym góralskim charakterem. A skoro tak, to podziwiajcie ją mądrze. Z bezpiecznej odległości.


Beata Sabała-Zielińska
Redaktor Naczelna

 
Cena: 5,00 zł

Wybrane artykuły

W NUMERZE / CONTENTS

URSZULA JANICKA-KRZYWDA (1949-2015) - POŻEGNANIE / A FAREWELL

25 stycznia 2015 r. zmarła dr Urszula Janicka-Krzywda, etnograf, dziennikarz, badaczka kultury ludowej Karpat. Wśród jej bogatego dorobku liczącego ponad 1200 pozycji bibliograficznych nie brakuje publikacji dotyczących tradycji i dziedzictwa kulturowego (a zwłaszcza kultury duchowej) Ziemi Pienińskiej oraz Spisza. Jedne z jej pierwszych badań naukowych, które prowadziła pod koniec lat 60. XX w. na Spiszu, dotyczyły dawnych wierzeń, a także obrzędów i zwyczajów magicznych, w tym głównie magii pasterskiej i handlowej.

On 25th January 2015, Dr Urszula Janicka-Krzywda, ethnographer, journalist, and researcher of the folk culture of the Carpathians, passed away. Her wealth of achievements, contained in a bibliography of over 1200 items, abounds with publications on the traditions and cultural, and especially spiritual, heritage of the Pieniny and Spisz.

Katarzyna Ceklarz

DUNAJEC

Szkolna ławka, malcy uczą się piosenki, którą potem będą często śpiewać na akademiach: „Płyńże Dunajcu, płyńże Dunajcu, niech fala leci, powiedz, że Polskę bardzo kochają z Krościenka dzieci...”. Pierwszy sygnał, że oglądana codziennie rzeka zaniesie swoje wody, a z nimi swoje opowieści gdzieś daleko, w głąb ojczystego kraju, może nawet do Wisły i Bałtyku...

A school bench, little ones learning a song they will later frequently sing at school events: ‘Flow the Dunajec, flow the Dunajec, let the wave go, tell Poland that children from Krościenko love it very much’. The first signal that the river they see every day will carry its water, and their tales together with it, somewhere far away into the heart of the homeland, perhaps even to the Vistula and to the Baltic Sea.

Marek Majerczak

SPŁAW DREWNA W PIENINACH / WOOD RAFTING IN THE PIENINY

Jeszcze około czterdziestu lat temu na pienińskim i sądeckim odcinku Dunajca można było zobaczyć niecodzienne sceny, jakby żywcem wyjęte z zamierzchłych czasów późnego średniowiecza. Otóż wcześnie rano z okolic dzisiejszych Piasków koło Krościenka spływały kawalkady potężnych tratew, z trudem manewrujących na rwącej i kamienistej rzece. Wielkie przednie wiosło zwane pojazdą, dzierżone przez retmana, nadawało właściwy kierunek ogromnym spinkom i mniejszym bykom, a szerokie drewniane konstrukcje z wysiłkiem omijały mielizny, wystające pryzmy kamieni i potężne głazy. Ta niebezpieczna i rujnująca zdrowie praca, prawdziwie „opłakany chleb”, niosła jednak ze sobą pewien rys niezwykłości, prestiżu i szacunku. Była zajęciem wymagającym wielkich kwalifikacji, odwagi, a nawet brawury.

Just around 40 years ago, uncommon scenes, as if moved in time from the late Middle Ages, were observed on the Pieniny and Sącz sections of the Dunajec. Early in the morning, manoeuvring with difficulty on the fast and stony river, cavalcades of huge rafts drifted away early in the morning
from around today’s Piaski near Krościenko. The huge front oar, known as pojazda, operated by the retman, directed the huge spinki and the smaller byki onto the proper course, and guided the wooden constructions with considerable effort pass the shallows, jutting heaps of rocks, and oversized boulders. Nevertheless, dangerous and disastrous to health, the profession - a truly ‘miserable bread’ - carried a trait of uniqueness, prestige, and respect. It called for huge skill and experience, and daring, if not bravado.

Krzysztof Koper

HOTEL NĘDZY, NOCLEG BEZ PIENIĘDZY / HOTEL FOR THE POOR, LODGING WITHOUT MONEY!

Po raz pierwszy spływałem Dunajcem pięćdziesiąt sześć lat temu. Że co proszę, pięćdziesiąt sześć? Naprawdę? Gdy wsiadałem do łodzi, przejęty i wzruszony, przystań znajdowała się w Czorsztynie obok drewnianego mostu, z widokiem na zamek niedzicki. Flisacy byli ubrani po góralsku, jak w albumie Edwarda Hartwiga „Pieniny”, lecz na nogach mieli zwykłe półbuty, niektórzy nawet trampki albo tenisówki. Sprawiało mi to przykrość, bo już wtedy miałem zadatki na miłośnika góralszczyzny o purytańskich zapędach. Wopista z paskiem pod brodą i pepeszą na ramieniu
legitymował wszystkich wsiadających. Nie było żartów, strefa nadgraniczna. Wyjąłem legitymację szkolną. Spojrzał surowo, ciarki mnie przeszły. Obok po kolana w wodzie stali Cyganie (o Romach wtedy jeszcze nie słyszano) w ciemnych garniturach, grali na skrzypcach „Góralu, czy ci nie żal” w tęsknej manierze, a śniada dziewczynka biegała wokół, szarpała turystów, domagając się zapłaty.

When I first rafted down the Dunajec 56 years ago. Pardon me – 56? Was it really? When I was stepping down into the boat, anxious and full of emotion, the quay was by a wooden bridge in Czorsztyn with a view of Niedzica Castle. The raftsmen were dressed Highlander style, like in Edward Hartwig’s photo book Pieniny, but they had regular brogues, and some even trainers or plimsolls, on their feet. I felt sorry because at that time I already had what it takes to become
a lover of all things Highlander with puritan inclinations. A border guard with a helmet strap under the chin and a submachine gun over the arm checked the IDs of all those entering. The border zone was no laughing matter. I got out my school ID. He took a stern look, and I felt shivers down my spine. Standing beside us, up to their knees in the water, were Gypsies (no one had yet heard
about the Roma at that time) in dark suits and playing Góralu, czy ci nie żal on violins in a wistful manner, and a dark-skinned girl was running around, and pestering tourists to claim their payment.

Antoni Kroh

RYBOŁÓWSTWO W GÓRNYM DUNAJCU / FISHING IN THE UPPER DUNAJEC

Rybołówstwo w górnym biegu Dunajca najlepiej rozpoznano na odcinku między Czorsztynem, Szczawnicą i Tylmanową. Jednakże i w tym zakresie dysponujemy wyłącznie przyczynkami. Bogactwo ludowej kultury Podhala i Sądeczcyzny kierowało uwagę badaczy na główne nurty
świadczące o jej odrębności – pasterstwo, strój, budownictwo i tańce. Rybołówstwo nie było przedmiotem bliższych badań. Rezultaty prac zależą od orientacji w kilku dziedzinach: dawnych warunkach przyrodniczych, zmianach osadnictwa i gospodarki, prawie i technikach dotyczących połowu oraz miejscowym folklorze.

Fishing in the upper Dunajec has been best researched in the section from Czorsztyn by Szczawnica to Tylmanowa. Yet even here, what we have at our disposal are separate contributions. The wealth of the folk culture of Podhale and Sądeczcyzna regions has attracted the researchers’ attention to the main features attesting to their individuality: sheep herding, costume, architecture, and dance. Fishing has not been the subject of indepth studies. The results of the work carried out depend on the level of knowledge in a number of other fields: former natural conditions, changes in settlements and the economy, fishing laws and techniques, and local folklore.

Jan Tyszkiewicz

CZTERY ŻYWIOŁY - WODA / FOUR ELEMENTS - WATER

Woda to obok ognia, wiatru i ziemi jeden z czterech podstawowych filarów budujących świat. Według dawnych wierzeń to materia prima, z której wyłoniło i nadal wyłania się życie. Jest niezbędna do wegetacji roślin, umożliwia egzystencję zwierzętom i ludziom. To bezkształtna ciecz, która w zależności od miejsca i sytuacji, w której występowała, nabierała różnorodnych znaczeń. W tradycji ludowej woda źródlana posiadała moc oczyszczającą i leczniczą, woda stojąca (bagienna) była siedliskiem demonów i wszelkiego zła. Kroplom deszczu oraz rosy przypisywano właściwości zapładniające, a wodzie poświęconej przez kapłana moc zmywania grzechu pierworodnego i nadawania nowego, sakralnego znaczenia pokropionym przedmiotom.

Besides earth, wind and fire, water is one of the four fundamental elements that the world is made up of. According to ancient beliefs, it is the materia prima, from which life came and still does. It is necessary for plant vegetation, and makes it possible for humans and animals to exist. It is a formless liquid that, depending on the site and the circumstances, acquires a variety of meanings. In folk tradition, spring water had a purifying and healing power, while stagnant water (in marshes)
was the seat of demons and all evil. Raindrops and dew drops were credited with fertilising properties, and the water blessed by the priest was blessed with the power of washing away original sin and awarding a new, sacred significance to the sprinkled objects.

Katarzyna Ceklarz

SIŁA WODY / THE POWER OF WATER

Woda to żywioł, który ludzie od wieków starali się ujarzmić i wykorzystać na własne potrzeby. Energię wodną Dunajca, a także wpadających do niego potoków Grajcarka czy Krośnicy wykorzystywano jako napęd kół młyńskich, pił w tartaku i stęp w foluszach, a w XIX wieku także młotów do kruszenia rudy żelaza. Te i inne urządzenia przemysłu wiejskiego, dziś trudne już do zobaczenia w pienińskim krajobrazie, niegdyś funkcjonowały niemal w każdej wiosce. I choć rozwój tutejszych miejscowości spowodował, że tego typu zakłady przemysłowe stały się bezużyteczne, to do dnia dzisiejszego pozostała po nich pamięć i sentyment.

Water is an element that people have tried to subjugate and use for their own purposes for centuries. The energy of the waters of the Dunajec, and also of the streams feeding it: e.g. the Grajcarek and the Krośnica, were used to power millstones, the saws of sawmills, and the stocks in the fulling mills, and also in the 19th century, the hammers for breaking iron ore. These and other devices making up rural industry, though hard to spot in the Pieniny landscape today, used to operate in nearly every village. Although development left such industrial installations bereft of their justification, they are remembered with warm sentiments to this day.

Katarzyna Ceklarz

GROŹNE OBLICZE DUNAJCA / THE DANGEROUS FACE OF DUNAJEC

Dunajec to rzeka z góralskim charakterem. Niepokorna, wartka, w uczuciach oziębła, zwłaszcza dla nieproszonych gości, przy tym gwałtowna, nieprzewidywalna i śmiertelnie niebezpieczna. Zdradliwa! Zachwycająco piękna, raz onieśmiela potęgą nurtu, by zaraz potem kusić spokojem charakterystycznym dla rzek nizinnych.

The Dunajec is a river with a Highlander character. Arrogant, quick, emotionally cold – especially for the uninvited guest, and on top of that violent, unforeseeable, and deadly dangerous. Treacherous! Overwhelmingly beautiful, it strikes you with the awe of the powerful current, to tempt you the very next moment with the suave peace characteristic of lowland rivers.

Grzegorz Skwarek
(ratownik wodny i instruktor ratownictwa wodnego / lifeguard and water rescue instructor)

KONTROWERSYJNA INWESTYCJA / A CONTROVERSIAL INVESTMENT

Walka z żywiołem wody od dawna była ważnym elementem życia i funkcjonowania wielu miejscowości położonych nad Dunajcem. W celu ochrony swoich domów i gruntów rolnych
zlokalizowanych w pobliżu rzek stosowano różne sposoby ich zabezpieczania. Jednym z najstarszych było oczywiście maksymalne odsuwanie zabudowy od wody, tak by pozostawić wolną
przestrzeń do swobodnego zalania przez wysoką falę powodziową. Inny dawny patent nakazywał
sadzenie rzędów wiklin i olszyn, które wzmacniały rzeczne brzegi i powodowały osadzanie się mułu, z którego (...) z czasem mógł powstać grunt urodzajny.

The battle with the element of water has long been an important part of the life and functioning of many localities on the Dunajec. A variety of protection methods have been used to protect homes and fields situated by rivers. One of the oldest and the most obvious was to move development
away from the water so as to leave space that could freely be inundated by high flood waves. Another ancient charter ordered the planting of rows of osiers and alders to strengthen river banks; this resulted in the deposition of silt, which with the passage of time could allow the build-up of fertile soils.

Krzysztof Koper

SOSNY STRAŻNICZKI PRZEŁOMU DUNAJCA / PINES GUARDIANS OF THE DUNAJEC GORGE

Któż z miłośników Pienin nie widział fotografii lub obrazu z sosną o niezwykłym kształcie, spoglądającą w zadumie ze szczytu wyniosłej góry, matki Pienin, Sokolicy, na Dunajec płynący u stóp trzystumetrowego urwiska? Drzewo to, będące jednym z najlepiej znanych pienińskich symboli, od niepamiętnych czasów czuwa nad górami i nad rzeką, która jak srebrzysty, długi wąż
przecina białe skały, tworząc niepowtarzalny cud natury zwany przełomem Dunajca. Jego wody przeciskają się pomiędzy strzelistymi ścianami, żłobiąc głęboki wąwóz o kilku, przeważnie dość ostrych zakrętach, o łącznej długości około 9 km. Najbardziej malowniczy jest odcinek pomiędzy Czerwonym Klasztorem a Szczawnicą. Nic zatem dziwnego, że wymaga on specjalnego nadzoru
sosny-strażniczki.

Who among the lovers of the Pieniny has not seen a photograph or a painting with a pine of distinctive shape reflectively gazing from the peak of a lofty rock, Mt Sokolica the mother of the Pieniny, down to the Dunajec flowing a thousand feet below at the foot of the precipice? One of the best-known symbols of the Pieniny, the tree has since time immemorial guarded the mountains and the river, which, like a long, silvery snake, winds through the white rocks forming a unique miracle of nature whose name has been literarily translated as ‘the breaking of the Dunajec’ in Polish. Its waters cover a total length of approximately 9 km., squeezed between lofty cliffs and carving a deep canyon with a number of fairly sharp bends. Its most picturesque section is that between Červený Kláštor and Szczawnica. Little wonder that it requires a guardian pine to oversee it.

prof. Ludwik Frey

MAGIA GŁOWACICY / THE MAGIC OF THE DANUBE SALMON

Ryba jak narkotyk. Jest taka? Okazuje się, że tak. Ma silnie wydłużone, wrzecionowate ciało z dużą płetwą tłuszczową i bardzo drobnymi łuskami. Głowa długa, grzbietobrzusznie spłaszczona o wielkiej uzbrojonej w liczne zęby paszczy. Głowacica (Hucho hucho) jest rybą tajemniczą i wyjątkową, jak zapewniają wędkarze. Są wśród nich tacy, dla których inne ryby mogą nie istnieć.

A fish like a drug. Does such a fish exist? It so happens that it does. It has a strongly elongated, spindle-shaped body, with a large adipose fin and very fine scales. A body nearly round in cross-section, with a long head with a huge maw armed with plenty of teeth. The huchen or the Danube salmon (Hucho hucho) is a fish as mysterious as exceptional, as anglers will assure you. Their
number includes those for whom other fish simply don’t exist.

Ryszard M. Remiszewski

DUNAJEC W PIEŚNIACH GÓRALI PIENIŃSKICH / DUNAJEC IN THE SONGS OF THE PIENINY HIGHLANDERS

W wielogłosowych śpiewach górali pienińskich, które rozlegały się jeszcze do lat 80. XX wieku nie tylko nad Dunajcem podczas hucznych spływów tą rzeką, ale także podczas sianokosów, wypasów, przy paleniu ogni sobótkowych i posiadkach, słychać było tęsknotę za prawdziwą miłością, smutek po stracie bliskich i zachwyt nad pięknem górskiej przyrody. W tekstach tych pieśni szczególne miejsce zajmował Dunajec:
„Dunajec, Dunajec, Dunajecka woda
Skocylaw by do niej Janicka mi skoda”

Highlander polyphony - still commonly heard back in the 1980s and not only on the Dunajec during the raucous rafting down the river, but also during the hay harvest, watching the sheep, burning the midsummer night bonfires, and at posiadki informal gatherings - resounded with yearning for true love, the sorrow of loved ones after a bereavement, and elation over the beauty of the nature of the mountains. A special place in the lyrics was held by the Dunajec:
‘Dunajec, Dunajec, waters of the Dunajec:
I would have jumped into them, pining after Janicek’

dr Justyna Cząstka-Kłapyta

CUDOWNA UCIECZKA / A MIRACULOUS ESCAPE

Jedna z najbardziej popularnych pienińskich legend mówi, że uchodząca w Pieniny przed Tatarami św. Kinga rzucała za siebie różne przedmioty, a te w cudowny sposób zamieniały się w przeszkody powstrzymujące wroga: grzebień - w nieprzebytą puszczę, welon - w mgłę, szarfa z sukni - w rzekę
(także różaniec - w pienińskie skały, a korona - w szczyt Trzy Korony).

One of the most popular Pieniny legends says that fleeing from the Tartars into the Pieniny, St Kinga cast various objects behind her and that these miraculously turned into obstacles that stopped her enemies: the comb became a pathless forest, her veil into thick fog, and a ribbon from her dress turned into a river (also, her rosary into the rocks of the Pieniny, and her crown into the peak called
‘Three Crowns’, Trzy Korony in Polish).

dr Urszula Janicka-Krzywda (1949-2015)

KOŚCIÓŁ ŚW. KWIRYNA W ŁAPSZACH NIŻNYCH / THE CHURCH OF ST QUIRINUS IN ŁAPSZE NIŻNE

Łapsze Niżne leżą na Spiszu, który długo należał do państwa węgierskiego, a w granicach Polski znalazł się w roku 1920. O łapszańskiej parafii pisali niektórzy badacze, że powstała już w 1174 r. Ale to nieprawda. Powstała dopiero po 1313 r., kiedy to Zakon Kanoników Regularnych Stróżów Świętego Grobu Jerozolimskiego z Miechowa, w Polsce tradycyjnie zwanych miechowitami
lub bożogrobcami, zamienił z Kokoszem Berzeviczym część swych dóbr szaryskich na dobra lendackie, do których należały Łapsze. Być może przy zamianie istniał już kościół, zapewne wystawiony przez Kokosza Berzeviczego, na co mogłoby wskazywać wezwanie świątyni. Patronuje jej popularny na Węgrzech święty Kwiryn (biskup Sisaku, męczennik, który działał na terenie obecnej Chorwacji za cesarza Dioklecjana); kościół w Łapszach Niżnych jest jedyną świątynią w Polsce pod takim wezwaniem.

Łapsze Niżne lies in Spisz which for a long time belonged to the Hungarian state and only found itself within the borders of Poland in 1920. Some researchers believe the parish to have been established as early as in 1174, yet this is not the case. It was only set up in 1313, when the Canons Regular of the Holy Sepulchre and the Equestrian Order of the Holy Sepulchre of Jerusalem from Miechów, traditionally known throughout Poland as Miechowici or Bożogrobcy, exchanged a part of its Saros estate for the Lendak estate, of which Łapsze Niżne was a part, with a magnate Koko Berzeviczy. The church, most probably founded by Koko Berzeviczy himself, might already have existed at the time of the swap as the dedication of the church could suggest. This is because its patron saint is St Quirinius, a saint popular in Hungary. He was bishop of Sescia (today’s Sisak in Croatia) and a martyr who was active on the territory of today’s Croatia in the days of Emperor Diocletian. The church in Łapsze Niżne is the only church in Poland to be dedicated to him.

Joanna Daranowska-Łukaszewska

BRAT CYPRIAN DWIE ROCZNICE / BROTHER CYPRIAN TWO ANNIVERSARIES

Dwie rocznice - 290. urodzin i 240. śmierci, obie związane z bratem Cyprianem, legendarnym mnichem z Czerwonego Klasztoru, kamedułem żyjącym w XVIII wieku.
Frater Cyprianus, jak go wówczas zwano, był wziętym lekarzem nie wśród braci w klasztorze, ale także okolicznych mieszkańców; aptekarzem, który sam sporządzał leki (proszki i maści) z ziół zbieranych w górach lub uprawianych przez siebie w klasztornym ogródku; odgrywał rolę pielęgniarza chorych; był cyrulikiem (fryzjerem, balwierzem, felczerem); kucharzem, prowadził
refektarz (jadalnię zakonną); łaziebnikiem; alchemikiem (na stronach zielnika spotkać można
symbole alchemiczne); łowił ryby w Dunajcu na potrzeby zakonne; sam wyrabiał zwierciadła, przygotowując do nich amalgamat; pisał i malował; hodował i opiekował się roślinami pokojowymi, sadził drzewka owocowe; ponadto był botanikiem, zbierał, suszył i określał rośliny, z których ułożył bogaty zielnik. To wiemy na pewno, a kim był jeszcze? Przede wszystkim zakonnikiem - służył do mszy, napełniał ampułki winem i olejami, stosował się do zakonnych reguł.

Two anniversaries: the 290th of the birth and the 240th of death, both connected to Brother Cyprian, a legendary monk from the Red Monastery (Cˇervený Kláštor), a Camaldolese friar living
in the 18th century. Frater Cyprianus, as this was his Latin name, was a physician famous not only among his brethren in the monastery, but also throughout the region; a pharmacist who made his own medications (powders and poultices) from the herbs he collected in the mountains and grew himself in the garden of the monastery; he played the role of attendant and nurse to the sick; he was a barber-surgeon; cook: as he ran their refectory (the monastery’s canteen); bath attendant; alchemist (alchemical symbols are found on the pages of his herbarium); he fished the Dunajec for the needs of the order; and himself made mirrors, also preparing the quicksilver amalgam; he wrote and painted; tended to the pot plants, planted fruit trees in the orchard; and was a botanist who gathered, dried, and described plants, which he arranged into a copious herbarium. This we know for certain, and yet who else was he? Primarily a monk: he did his altar service, filled the cruets with wine and oils, and lived a life organised by the rules of the Order.

Ryszard M. Remiszewski

DWÓR SZALAYÓW W SZCZAWNICY / SZALAY MANOR HOUSE IN SZCZAWNICA

Pienińskie dworki, siedziby szlachty osiadłej po tutejszych wsiach, powstały dopiero z początkiem XIX w. Do tego czasu ziemie regionu pienińskiego należały do dóbr królewskich, na których w XV w. utworzono starostwo z siedzibą w zamku Czorsztyn. Przez stulecia wsie pienińskie podlegały władzy poszczególnych starostów. Zmiana nastąpiła dopiero po upadku państwa polskiego pod koniec XVIII w., a w 1811 r., po śmierci Ludwiki Potockiej - żony ostatniego starosty, rząd austriacki oficjalnie przejął dobra i utworzył na tych ziemiach inspektorat z siedzibą w Niepołomicach oraz zarząd ekonomiczny, tzw. Kamerę. Urzędy przeprowadziły podział obszaru starostwa na trzy „dominia”: szczawnickie, krościeńskie i czorsztyńskie, po czym rozpoczęły ich sprzedaż. W 1828 r. dominium szczawnickie wraz z wójtostwem, za kwotę 23395 złotych reńskich nabyła Józefina Szalayowa, żona Stefana. Szalayowie pochodzili z Węgier, byli rodziną ziemiańską, ich dobra znajdowały się w komitacie Györ. Do Galicji przybyli wraz z wojskiem austriackim i pierwszą falą nowej administracji. Rodzina przez czterdzieści lat mieszkała na terenie Galicji Wschodniej, piastując tam urzędy administracji cesarskiej.

The manor houses of the Pieniny, homes of the nobility living in the villages in the area, did not grace the region until the early 19th century. Until that time the land in Pieniny had belonged to royal demesnes on which a Starosty was set up in the 15th century with its headquarters in Czorsztyn Castle. For centuries the villages of the Pieniny were ruled by a succession of starosts. Change only came after the break-up of the Polish state late in the 18th century and was reinforced in 1811 when, after the death of Ludwika Potocka, the wife of the last starost, the Austrian government officially took over the estates and established an inspectorate with its seat in Niepołomice to supervise the land, together with its business management, the so-called Chamber. The officials divided the land of the starosty into three “dominions” of Szczawnica, Krościenko, and Czorsztyn and embarked on their sale. In 1828, the Szczawnica dominion, together with the office of the wójt (Lat.: advocatus), was sold for 23,395 Rhenish gold guilders to Józefina Szalayowa, wife of Stefan. The Szalays hailed from Hungary, they belonged to the landed gentry and her estates were located in Györ County. They reached Galicia together with the Austrian army in the first wave of the new administration. For 40 years the family lived in Eastern Galicia where they held offices in imperial administration.

Barbara Alina Węglarz

WIELKANOCNE PLACKI I CIASTA Z DĘBNA / EASTER CAKES FROM DĘBNO

Nie po raz pierwszy będzie nam dane przekonać się, że niezwykłość świątecznych smaków kuchni góralskiej bierze się z umiejętności połączenia prostych, ogólnodostępnych składników,
umiłowania tradycji i serca gospodyń wkładanego w sporządzanie świątecznych wypieków.
Tym razem odwiedzamy Dębno - miejscowość położoną na skraju Kotliny Nowotarskiej, stanowiącą przez wiele stuleci swoistą „bramę” ku Pieninom, położoną na szlaku handlowym wiodącym na Węgry i Słowację, która 22 lutego br. obchodziła 860-lecie lokacji. Urokliwie
zlokalizowana, z pięknymi widokami na Trzy Korony i otoczona trzema Parkami Narodowymi (Gorczańskim, Pienińskim i Tatrzańskim). Była to - i nadal jest - miejscowość gospodarna i zasobna. Jeszcze przed niespełna wiekiem tutejsza olejarnia i młyn stanowiły miejsce spotkań gaździn i gazdów z Pienin, Spisza, północnej części Podhala i Gorców. Rozmowy, jakie się toczyły w oczekiwaniu na olej i mąkę, były zapewne również okazją do wymienienia się doświadczeniami kulinarnymi; szczególnie w dniach poprzedzających przygotowania do wszelkich świąt i uroczystości rodzinnych

It is not the first time that we will be able to learn that the unique quality of the holiday tastes of Highlander cuisine stem from the skilful combination of simple, generally available ingredients, the love of tradition, and the heart that the cooks put into the holiday baking.
This time we are visiting Dębno: a town situated on the edge of the Kotlina Nowotarska trough that for centuries has provided a special ‘gate’ to the Pieniny as it is situated on trade routes leading across Hungary and Slovakia. It is a town that celebrated the 860th anniversary of its charter on 22nd February this year. Picturesquely situated to allow beautiful views of Mt Trzy Korony and surrounded by three national parks (stretching over the Gorce, Pieniny and Tatra mountains
respectively), it has always been an economical and wealthy place. Still less than a century ago, the local oil plant and mill provided a meeting place for the farmers and their wives from the Pieniny, Spisz, the northern ranges of the Podhale region and the Gorce mountains. The conversations while waiting for the pressed oil and ground flour must have also provided an opportunity to exchange cooking experiences, especially in the days of preparation for all religious holidays and family occasions. This is certainly just a conjecture, yet supported by the similarity of names, indications for preparation, and the appearance of many festive dishes and baked goods that today can still be found in the Highlands.

Leszek Horwath

WIOSENNE „PANTA RHEI” / THE SPRING “PANTA RHEI”

Tę złotą myśl zastosować można do spływającej gwałtownie wiosną wody. Topnieją śniegi i lody, wezbrane potoki spływają z gór, rzeki występują z koryt. Góry pozbywają się zimowej śnieżnej skorupy, witają nową porę roku. Wiosna to chyba najbardziej spektakularna w ciągu całego rocznego cyklu przyrody zmiana - przejście ze stanu zimowego uśpienia w wiosenne gwałtowne ożywienie. Nie ma bardziej zmiennej pory roku niż wiosna. Szczególnie w górach. W kwietniu potrafi sypnąć śniegiem, w maju zaskoczyć przymrozkiem lub też temperaturą niemal tropikalną.
Można spodziewać się śniegów, mrozów, roztopów i wiosennych burz. Zatem wiosną, turysto, zachowaj czujność. Musisz wiedzieć, że wiosenne wędrowanie może zaskoczyć albo warunkami zimowymi, albo wręcz letnimi.

This golden thought can be adapted to the rapid flow of the waters in spring. The snows and ice are melting; swollen with water, the streams come down from the mountains; and rivers step out from their beds. Mountains get rid of their wintry snow cladding to welcome the new season. The spring must be the most spectacular change in the entire annual natural cycle: a transition from the dormant wintry state to the sudden elation of spring. There is no more changeable season than spring. Especially in the mountains. It knows how to pepper us with snow in April, and surprise us with ground frost or nearly tropical temperatures in May. You can expect snow, chill, thaw, and springtime tempests. This is why you should be watchful in spring, O Tourist! You should know that a spring stroll may surprise you with wintry or downright summer conditions.

Agnieszka Szymaszek

Aktualny numer

Dołącz do nas